12 paź 2021

O kamieniach zapomnianych żeglarzy i żołnierzu któremu serce bić przestało

Czy wiedzą Państwo co to Epigrafika? Już wyjaśniam – to nauka, zajmująca się zbieraniem, analizowaniem i publikowaniem napisów wykonanych na materiale twardym, czyli kamieniu, metalu, drewnie i innych takich. Epigrafikę zalicza się do nauk pomocniczych historii a kojarzy się najczęściej z badaniem szyldów, reklam, napisów świątynnych a także … pomników. Zwłaszcza tych, do których nie ma specjalnie zastosowania historia sztuki. Takich zaś jest przecież najwięcej. Ale – po co nam tutaj epigrafika? Już odpowiadam – choćby po to, aby zastanowić się, czy znamy jakieś okoliczne pomniki o typowo sportowym charakterze. W pierwszym momencie wydaje się, że takich nie ma. Tymczasem…

Najnowszym i najbardziej znanym jest odsłonięty kilka lat temu na Targu Rakowym w Gdańsku obelisk z brązu, upamiętniający Antoniego Browarczyka, młodego mężczyznę który zginał podczas manifestacji od strzału w głowę 17 grudnia 1981 roku. Antoni Browarczyk był nie tylko opozycjonistą, ale także zagorzałym kibicem Lechii Gdańsk.

Miłośnicy historii Sopotu znają też historię kamienia, poświęconego 28-letniemu hrabiemu Gustawowi von Puttkamerowi, oficerowi regimentu Czarnych Huzarów z Wrzeszcza, który podczas zawodów na sopockim Hipodromie, latem 1903 roku, spadł z konia i zmarł na stole operacyjnym szpitala w Gdańsku. Koledzy hrabiego zafundowali mu w miejscu upadku pamiątkowy głaz z właściwą do okoliczności inskrypcją. „Tutaj przestało bić serce jeźdźca Gustawa von Puttkamera”. Kamień jeszcze w latach 90 – tych XX wieku był łatwy do odnalezienia na terenie sopockiego toru. Niestety, podczas budowy domów sąsiadujących z hipodromem od strony ul. Łokietka, przeniesiono go o kilkadziesiąt metrów w kierunku zachodnim i dziś namierzenie go nie jest już takie łatwe.

Nieco szybciej trafić można na postawioną w oliwskim lesie, okazałą płytę, dedykowaną pamięci znanego przedwojennego sportowca z Wolnego Miasta Gdańska – Ernsta Beckera-Lee, który w 1940 roku zginał na znajdującej się niegdyś nieopodal skoczni narciarskiej. Była to pierwsza skocznia na terenie Wolnego Miasta Gdańska a zbudowano ją w 1932 roku. Na dawnym dojeździe skoczni, wśród zarośli, wnikliwe oko odnajdzie jeszcze kamień, na którym wyryto datę budowy obiektu.

Na Targu Rybnym w Gdańsku, tuż koło Długiego Pobrzeża znajduje się kolejna rzeźba, która przywołuje na myśl znanego sportowca. To popiersie kapitana Tadeusza Ziółkowskiego, komendanta barku szkolnego Lwów i prezesa sławnego, polonijnego klubu żeglarskiego w Wolnym Mieście Gdańsku – Polskiego Klubu Morskiego. Żeglarzom poświęcone jest także dzieło, które Gdynia dedykowała ludziom morza.

Jednym z najmniej znanych sportowych pomników Gdańska jest kamienny głaz z tablicą, który znajduje się nieopodal wjazdu na teren Twierdzy Wisłoujście. Jest on poświęcony ofiarom tragicznego rejsu jachtu „Poświst” z lata 1948 toku. Kiedyś kamień otoczony był przez grube łańcuchy i przystrojony kotwicą. Dziś został sam kamień z tablicą. Przypomnijmy: należący do AZM „Poświst” 3 sierpnia 1948 roku wypłynął w rejs turnusowy, który przebiegał bez zakłóceń, przy sprzyjającej pogodzie, dobrej sile i korzystnym kierunku wiatru. Około godziny 20.00, po zwrocie, jacht się przewrócił. Po tym wydarzeniu załoga podjęła błędną decyzję opuszczenia utrzymującego się na wodzie wraku, podejmując próbę dopłynięcia do lądu, którą życiem przypłaciły cztery osoby.

Już na koniec ostatni sportowy pomnik i związana z nim, podwójnie smutna historia. To toczący się od kilku lat spór w sprawie dalszych losów powstałego w latach siedemdziesiątych XX wieku pomnika, upamiętniającego zamordowanych w czasie II wojny światowej polskich sportowców KS Gedania, której teren sprzedano prywatnemu deweloperowi…

Bartosz Gondek