24 lut 2021

Przedwojenni sportowcy w marynarskich mundurach

Coraz to nowocześniejsze okręty idealnie wpisujące się w modernistyczny krajobraz „Miasta z Morza”, nieskazitelne mundury oficerów i świetnie wyszkoleni marynarze. Na czele zaś tego wszystkiego surowy, charyzmatyczny i uwielbiany przez podkomendnych Dowódca Floty, kontradmirał Józef Unrug, który wraz ze swoją małżonką tworzyli parę nr 1 przedwojennego życia Gdyni. Także tego sportowego.

Animacja życia sportowego w Gdyni ruszyła tuż po przeniesieniu Dowództwa Floty z Pucka do Gdyni i dotyczyło nie tylko Portu Wojennego, ale także innych struktur podległych MW. W każdym z ośrodków Marynarki Wojennej przykładano szczególną wagę do doskonalenia sprawności fizycznej personelu. Pierwsze większe imprezy, organizowane przez sportowców w mundurach miały miejsce już w drugiej połowie lat dwudziestych. Wkrótce zarządzeniem Kierownictwa Marynarki Wojennej nr 7/24/06/1930 wprowadzono coroczne zawody sportowe Marynarki Wojennej. Podstawowymi dyscyplinami były oczywiście sporty morskie, czyli regaty łodzi żaglowych, wyścigi łodzi wiosłowych i zawody pływackie, ale także lekka atletyka, strzelectwo, piłka wodna i piłka nożna. Od wiosny do jesieni marynarze urządzali zawody pływackie. Ci najtwardsi rywalizowali w maratonach Oksywie – Orłowo – Oksywie. Bardzo dużą popularnością tak marynarzy, jak i Gdynian, cieszyły się także marynarskie wyścigi dookoła mola na Oksywiu. Kto je wygrał, zdobywali tytuł mistrza Marynarki Wojennej. Załogi okrętów miały na Oksywiu także swoją siłownię a umundurowani atleci prześcigali się w widowiskowych a nietypowych „konkurencjach”: zjeździe po łańcuchu kotwicznym i wspięciu się z powrotem na pokład, „małpim biegu” po masztach okrętów, czy „szympansim podciąganiu”. Ta konkurencja może dziś wzbudzać szczególny podziw. Marynarz łapał dłonią wystającą framugę okrętowych drzwi, lub bulaja i podciągając się, drugą drapał się po boku, lub głowie. Wygrywał ten, który wykonał najwięcej powtórzeń. Jednym z mistrzów tej konkurencji był służący na kontrtorpedowcach „Wicher” i „Burza”, mat Edmund Woźniak. Brzmi to lekko niesamowicie, ale – biorąc pod uwagę, że to właśnie w Marynarce Wojennej służył inn słynny mat, czyli  Stanisław Radwan, który rozrywał łańcuchy, przegryzał metalowe pręty, wbijał gwoździe gołymi rękami, a w 1937 roku pokonał słynnego siłacza polskiego pochodzenia, Stefana Piątkowskiego, wszystko wydaje się możliwe. W tym miejscu oddajmy w tym miejscu głos przedwojennemu sprawozdawcy „Dziennika Gdyńskiego” : „Walka dwóch tytanów. Mat Radwan-Ursus Piątkowski będą walczyć w Gdyni w sobotę 17 września. Radwan zamiast orzechów, będzie gryzł w zębach 12 calowe gwoździe, rwał palcami 5 milimetrową blachę, z jakiej budowane są okręty. Ursus Piątkowski będzie giął żelazne dźwigary budowlane, na piersi będą mu rozbijać kowalskimi młotami olbrzymie kamienie wagi kilkunastu centnarów. Będą rękami rwane łańcuchy, cegły rozbijane na gołej głowie oraz szereg innych pokazów, które zwykłego śmiertelnika przejmą grozą i podziwem, dla nadludzkiej siły tych fenomenów natury. Program rywalizacji przewiduje około 4 godzin atrakcyjnych pokazów”. Pojedynek wygrał rzecz jasna, Radwan, który trzymając w zębach orczyk, nie pozwolił ruszyć się zaprzężonym koniom. W tym momencie Piątkowski zdjął swój pas mistrzowski i wręczył go marynarzowi.

W 1936 roku kontradmirał Unrug zatwierdził statut Wojskowego Klubu Sportowego „Flota” Gdynia. WKS „Flota” Gdynia liczyła sześć sekcji: piłki nożnej, pięściarstwa, szermierki, lekkiej atletyki, pływania i ciężkiej atletyki. Terenem działalności Klubu była Gdynia i okręty RP. Tuż po powstaniu klubu do Polskiego Związku Bokserskiego zgłoszono Sekcję Bokserską, której kierownikiem został por. mar. Romuald Nałęcz Tymiński, w tym czasie zastępca dowódcy okrętu transportowego ORP „Wilia”, późniejszy kontradmirał. W 1938r. sekcja bokserska WKS „Flota” zdobyła drużynowe mistrzostwo Pomorza, czwarte miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski i Wicemistrzostwo Sił Zbrojnych a w 1939 roku tytuł mistrza armii. Równie dobrze radziła sobie sekcja piłkarska, której drużyna rychło awansowała do pomorskiej A klasy. Marynarze dominowali w zawodach sportowych rozgrywanych w ramach „Tygodnia Morza”, znanych nam lepiej jako „Święto Morza”. Wysocy oficerowie floty byli także zapalonymi sportowcami – automobilistami i zarazem założycielami Gdyńskiego Automobilklubu, który co roku przyjmował największy polski rajd samochodowy – Grand Prix Polski. Byli to: dowódca dywizjonu kontrtorpedowców, komandor Stanisław Hryniewiecki i dowódca Morskiego Dywizjonu Lotniczego, komandor Edward Szystowski…

Kmdr Szystowski zginął o 6 rano, 1 IX 1939 roku. Był pierwszym oficerem marynarki, który stracił życie podczas II Wojny Światowej. Kmdr Hryniewiecki zginął w atlantyckim konwoju, w październiku 1943 roku, wraz z ORP Orkan. Państwo Unrugowie, Kontradmirał Nałęcz Tymiński i mat Radwan nigdy nie wrócili do Polski, do końca swoich dni pomagając innym Polakom, których los rzucił na obczyznę. Edmund Woźniak bronił w składzie Batalionu Marynarskiego Oksywia. Tuż przy jego ramieniu poległ jego brat. Po wojnie wrócił na Wybrzeże, aby w ciężkim kombinezonie nurka usuwać z portu w Gdyni wrak pancernika „Gneisenau”. W 1946 roku ci spośród sportowców w mundurach, którzy ocaleli z wojennej zawieruchy i dane im było wrócić na wybrzeże, reaktywowali WKS „Flota” , wychowując kolejne pokolenia sportowców – marynarzy.

Na fot: sekcja gimnastyczna Marynarki Wojennej. W tle – kontrtorpedowiec typu Wicher/Burza (archiwum prywatne Bartosza Gondka)

Józef Unrug, Stanisław Hryniewiecki – Wikipedia i NAC

Bartosz Gondek