14 kwi 2021

Sopot fitness i sapiąca „warszawka”

Tylko dwadzieścia milionów złotych. Któż by nie chciał kupić sobie pięknie położnego sopockiego dworu, który oprócz basenów, sławny był ze swojego niezwykłego lokatora – multisportowca, Stefana Szelestowskiego.

To był przełom wiosny i lata 1945 roku. Ze stempli pocztowych zginęła nazwa „Sopoty”. Polscy przybysze do kurortu, wraz z pozostałymi w mieście Niemcami oczyszczali z min i niewypałów zaskakująco dobrze zachowaną infrastrukturę kuracyjną. Zabezpieczano resztki spalonego domu zdrojowego. Usuwano pozostałości sprzętu wojskowego z leśnego stadionu, rozminowywano Operę Leśną, przygotowując ją na pierwszy, wakacyjny koncert. Przy Wydziale Zdrowia Zarządu Miasta powołano też Oddział Wychowania Fizycznego i Sportu, na którego czele stanął niezwykły przybysz – znany przedwojenny lekkoatleta, Stefan Szelestowski. Zajął on na potrzeby wydziału jeden z ciekawszych budynków w dolnej części miasta, czyli dworek – salę gimnastyczną sióstr Katterfeld, który po 1933roku został zarekwirowany na potrzeby Szkoły Bund Deutsches Madel. Zaraz po przejęciu budynku Szelestowski uruchomił przyległe doń baseny i zainaugurował cykl kursów nauki pływania.
Wcześniej nasz bohater był pierwszym mistrzem polski w maratonie, przełajowcem, dwukrotnym olimpijczykiem z Paryża w 1924, gdzie startował w biegu na 3000 oraz 5000m, oraz z Amsterdamu w 1928, gdzie reprezentował nasz kraj w pięcioboju nowoczesnym. W tej dyscyplinie był nie do pokonania. Pod koniec lat 20 – tych trzykrotnie zdobywał Mistrzostwo Polski. Studiował prawo i filozofię na UJ. Współcześni zapamiętali go także jako najbardziej znanego, dziś byśmy powiedzieli – stołecznego trenera fitness. W należącym do niego Zakładzie Gimnastyczno-Sportowym „Universal Sport” na rogu Hożej i Poznańskiej trenowała, ciężko sapiąć pod batutą mistrza, cała przedwojenna „warszawka”. Na pianinie przygrywał jej w takt sam Stefan „Kisiel” Kisielewski!

W klubie odbywały się nie tylko zajęcia sportowe, ale także kursy artystyczne czy taneczne i bokserskie. Sam Szelestowski prowadził zajęcia ze wschodnich sztuk walki i walki wręcz, które kontynuował w czasie okupacji dla kursantów tajnych szkół podoficerskich. Nieobca mu była także szermierka i łyżwiarstwo figurowe.

Po przeprowadzce do Sopotu mistrz reaktywował jesienią 1945 roku Gdański Okręgowy Związek Lekkiej Atletyki. Przez kolejne lata wychowywał kolejne wybrzeżowe pokolenia. W duchu sportowym, ale także intelektualnym i patriotycznym. Stefan Szelestowski zmarł 7 października 1987 roku w Gniewie. Pochowano go na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie. Z pewnością warto go odwiedzić. Podobnie jak restaurację w pięknym, sprzedawanym właśnie pensjonacie. Podobno w kawiarnianym ogródku, który znajduje się tuż koło parkingu skrywającego dawne baseny, widziano kilka razy czytającą gazetę, szczupłą, wysportowaną postać z niewielkim wąsem, która płacąc rachunek mówiła że musi zdążyć na ostatni pociąg do Gniewa…

Bartosz Gondek